Generał Heinz Reinefarth czarnymi zgłoskami zapisał się w historii Powstania Warszawskiego. Dowodził grupą bojową, utworzoną w celu likwidacji powstania, która od 5 sierpnia 1944 roku, dzielnica po dzielnicy, bezwzględnie zwalczała oddziały Armii Krajowej. Ale katem Warszawy nazwano Reinefartha nie za żołnierskie zamagania, a za ślepe wypełnianie rozkazu Hitlera: Warszawę należy zrównać z ziemią, a jej mieszkańców - wybić do nogi. Podległe mu jednostki - Grupa Szturmowa Oskara Dirlewangera, RONA Bronisława Kamińskiego, ROA generała Własowa, bataliony azerbejdżańskie - mordowały, gwałciły, rabowały... A Heinz Reinfarth, człowiek współodpowiedzialny za tę masakrę, nigdy nie czuł się winny, w czym utwierdzały go uniewinniające wyroki w procesach o zbrodnie nazistowskie. Protesty opinii publicznej zmusiły go w końcu do zrezygnowania z kariery politycznej. Ale czy dziś, 65 lat po Powstaniu Warszawskim, demokracja niemiecka naprawdę uporała się z ponurym dziedzictwem, jakie pozostawił jej hitleryzm?
UWAGI:
Bibliogr. s. 445-[451]. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni